Gdy właściwy czas nadejdzie, gdy otworem staną drzwi. Gdy powoli tak się zbliżę, gdy pozwolisz otrzeć łzy. Znów odejdę, zniknę w ciszy, by ułożyć życie swe. Wiatr nadzieją, żaglem czas, by odpłynąć gdzie się da. Horyzontem, słońcem, gwiazdą - kompas twój moralny kac. Gdzie Ty będziesz tam i ja, brat samotność, w garści piach. Tocząc pianę nic nie wskórasz, to w spokoju jest dziś sens. Biorąc wartę, nie zapomnij, to jest twój na nowo świat...
wielka wojna mniejszości czyli o sobie samym
Komentarze
Prześlij komentarz