Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Sam do siebie mówię i milczę jednocześnie...

Traktujesz mnie jak starą pralkę, z dozą pogardy dla braku nowych możliwości, ze świadomością o moim braku zawodności, liczysz mi dni i godziny, męcząc się i narzekając pod nosem. Mój wygląd doprowadza Cię do szału i nie pasuje do desgin'u, który sobie wymarzyłaś. Mimo moich starań dalej pozostaje starym gratem. W myślach widzisz mnie na skupie złomu i dziękujesz losowi, że już mnie zabrał. Czekasz i marzysz a ja dalej robię to co do mnie należy...

Nie jestem maszyną i mam swoje zdanie....

Od momentu, w którym zdałem sobie sprawę ze swojej wartości wydawało mi się, że jestem bez błędny. Mimo wad, które posiadałem i których nigdy się nie wypierałem wydawało mi się, że jestem w porządku. W końcu jednak zacząłem słyszeć inne zdanie na ten temat. Byłem nie idealny i to było swego rodzaju problemem... Pochylałem głowę,  słuchałem i analizowałem. Byłem gotów do wszystkiego ale nie za cenę wszystkiego. Czułem brak równości mimo szczerze wyrażonych własnych chęci... krok po kroku zatracałem się we własnych próbach. Rzuciłem wszystko i stoję czekając aż świat wykona gest w moją stronę... Nie jestem maszyną i mam swoje zdanie....

Nie chce niczego i niczego nie żądam...

Już wiem, że jestem stary od kiedy stres odczuwalny jest w trzewiach, choroby nie omijają mnie z daleka a dzień zaczyna się już wtedy gdy się kończy. Człowiek przestał cieszyć się w stronę urlopu i nie marzy juz tylko o  dalekich krajach a jedynie o chwili spokoju. Nerwy trzymane na wodzy przez cały rok dają o sobie znać,  na codzień marzę o chwili ciszy. Nie chce niczego i niczego nie żądam...