Od momentu, w którym zdałem sobie sprawę ze swojej wartości wydawało mi się, że jestem bez błędny. Mimo wad, które posiadałem i których nigdy się nie wypierałem wydawało mi się, że jestem w porządku. W końcu jednak zacząłem słyszeć inne zdanie na ten temat. Byłem nie idealny i to było swego rodzaju problemem... Pochylałem głowę, słuchałem i analizowałem. Byłem gotów do wszystkiego ale nie za cenę wszystkiego. Czułem brak równości mimo szczerze wyrażonych własnych chęci... krok po kroku zatracałem się we własnych próbach. Rzuciłem wszystko i stoję czekając aż świat wykona gest w moją stronę... Nie jestem maszyną i mam swoje zdanie....
wielka wojna mniejszości czyli o sobie samym
Komentarze
Prześlij komentarz