Przejdź do głównej zawartości

Jak kwiat szukam wody...

Jak często się dusisz, błagasz o śmierć, podwiązujesz emocje, czekasz na deszcz? Ile czasu minąć musi by zniknął ciężar z piersi, by znów nauczyć się latać? Ile uderzeń motylich skrzydeł musisz usłyszeć by znów uśmiechnąć się w duszy i nie martwić cudzym słowem? Ile nadziei należy zmarnować by cieszyć się tylko chwilą szczęścia? Wypluwam jad wysysany z życia. Karmię się promieniem słońca, uśmiechem ludzi, dobrym słowem. Jak kwiat szukam wody...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ