Przejdź do głównej zawartości

Słońce patrzy i widzi...

Breja, nie zapisany motłoch, szum w uszach. W około dojrzewa chamstwo oblane złocistym płaszczem uprzejmości. Krzyk rodzi się w duszy. Nieprzeczytane myśli krążą bezsilnie zostawiając za sobą szlak wulgaryzmów. Niedopowiedziane słowa ranią uszy, kształtują myśli, mówią choć ich nie słychać. Szum ptaków w powodzi klaksonów, bezmiar kolorów spadający z nieba, smród czasu, który bez ustanku goni za ogonem. Błoto pod butami bezkresu szczęścia i niosący wieści głos. Szarość i marność pod ukłonem nieba. Słońce patrzy i widzi...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ