Przejdź do głównej zawartości

Posty

Nie szukaj różnic i cech tożsamych...

Karmienie kogoś swoimi ideami powoduje odruch wymiotny, bo w przekonywaniu nie leży ani gram prawdy lecz przeciwność poglądów. To dzięki czemu prowadzimy taki a nie sposób swojej bytności nie jest najlepszym wzorcem dla każdego. Nie ma ideałów a rodzaj relacji między inteligentnymi ludźmi polega na stopniu akceptacji. Nie szukaj różnic i cech tożsamych - akceptuj każdy pogląd na sytuację i wyrażaj opinie w swój sposób...

Chwila wytchnienia by się przydała...

Gdy opada kurz, gdy wszystko wraca do normy patrzymy nawzajem trochę innymi oczami, dotykamy się innym dotykiem i smakujemy wszystko na nowo. Nie ma już pobojowiska, wycia nocami, szału. Jest spokój, który daje dom. Ognisko, do którego należy dokładać aby nie zgasło a wręcz odwrotnie aby paliło się żarliwie. Szacunek i wzajemna akceptacja, chwila wytchnienia by się przydała...

Kocham...

Smakuję i ubóstwiam nowy smak, ilość cudownych rzeczy, które mnie spotykają. Każda przyjemność opłacam doświadczeniem. Szukam rozwiązań, gubię się. Człowiekowi często wydaje się, że pozjadał już wszystkie rozumy i wtedy dowiaduje się, że mimo wszystko dalej jest głupi. Chciałbym wiedzieć, chciałbym umieć, chciałbym móc zrobić coś ze wszystkim co dotyka mnie i nie tylko mnie. Odkrywam dostając od życia coraz to nowsze "rzeczy", uczucia, których nie znałem, smak, którego nie skosztowałem i wiara, której nie dawał nikt. Kocham...

Liczyć, że człowieka nic nie zaskoczy...

Miarowość egzystencji, ściślej tkwienie w kręgu własnych prawd i złudzeń. Zamiast traktować wszystko z wdzięcznością, człowiek ocenia to własnymi kryteriami. Próbuje dopasować się do świata zamykając go w ramy swojej moralności. Wielokrotnie nie wiem co mam zrobić, co powiedzieć, jak zareagować "żeby  było dobrze". Kiedyś wszystko było prostsze, krok stawiany nie musiałbyć przemyślany. Dziś należy patrzeć o krok do przodu, mając nadzieje, że wszystkie zmienne pozostaną takie same. Liczyć, że człowieka nic nie zaskoczy...

Frustracji smak...

Gdy budzi się mrok, gdy w szybę zagląda strach. Gdy ciszy czar przerywa krzyk, gdy gasną wszystkie światła miast. Gdy cicho Ty, gdy cicho ja... kwili czas, płacze los, chwili ton marszczy brwi. Oka błysk, zębów świst tworzy dziś muzyczny list. Gdzieś w pragnieniu, gdzieś nad własnym zdaniem, gdzieś po prostu. Kłuje, drąży, drapie, piecze. Marzyć nie daje, oddychać nie pozwala. Frustracji smak...

Świat mi staje na ostrzu noża...

Wrażenie posiadłem, żem przy Tobie niczym liść z plamami. Wybór twój mimo iż nie prosty, padł na moją osobę, choć nie zasłużyłem wcale i zdania nie zmienię. Równać się z Tobą nie mogłem ale stoję tuż obok pragnąc i miłując. Jakoby pusta karta nie zapisanej historii spostrzegłem żar w twym sercu i zapisać go chciałem. Mijałem niespokojne okresy na morzu twego życia, brnąłem w gasnące uczucia, budzące się nadzieje i czas nieubłagany. Razem pokonać wszystkie stare maszkary, rzucić się z mostu ku przyszłości. Jeżeli tylko zechcesz, jeżeli nieidealny Ja wystarczę, jeżeli nie ubrudzę twej duszy swoją osobą. Boję się, że jesteś zbyt idealna dla człowieczka mego pokroju i świat mi staje na ostrzu noża...

Zasypiać i budzić się przy Tobie...

Lodówka warczy złowrogo wyznaczając kres naszego pobytu. Jeszcze tylko szum fal, ptaków kwilenie, odór zjełczałego oleju i ryb prosto z portu. Na śniadanie zjesz kawę, popijesz chwilą zapomnienia i uśmiechniesz się do mnie by utrwalić wieczność. I nie będzie już piasku w butach ani zatkanego brodzika. Nie będzie posiłków na mieście, których tak nie lubisz i Maryla skończy już śpiewać. Teraz śpisz w najlepsze by obudzić się z bólem, by dzień rozpocząć i cieszyć się chwilą. Tęskno już mi za tym miejscem choć wyjeżdżamy dopiero jutro. Zasypiać i budzić się przy Tobie...