Przejdź do głównej zawartości
Więcej niż przez pomyłkę zostałem zaangażowany w życie osób znajdujących się w moim otoczeniu.
Samoistnie stałem się kolejną kartką w ich życiu nie wspominając iż miałem być tylko przecinkiem. Zostałem na stałe mając za obawy tylko fakt, że mogę się przyzwyczaić i później będzie mi czegoś brakowało. Najdziwniejszy jest to, że zdarzają się ludzie, którzy nie chcą mnie zaprosić do swego życia, odrzucają mnie w przedbiegach pomimo mego usilnego starania. Takie przypadki lubię najbardziej, wprawiają mnie w zadumę i każą myśleć nad kolejnym sposobem podejścia ich decyzji i zadania definitywnego ciosu w ich ego. Wydaję mi się (i dobrze zdaje sobie z tego sprawę), że rozumiem wszystkich i potrafię wcielić się w ich osobę bądź sytuację a ostatecznie wychodzi na to, że jednak się myliłem. Ludzie wydawali mi się tak prostą układanką, że domyślnie wiedziałem co trzeba w danej chwili zrobić bądź powiedzieć a jednak zdarzają się wyjątki zaprzeczające tej regule i to właśnie one spędzają mi sen z powiek. Jestem osobą, która stara się pomóc wszystkim i wiem, że czasami robię to na siłę (ale cóż taką mam naturę); dziwią mnie jednak osoby, które po usilnych staraniach nie dają sobie pomóc... Zamknięci na świat, żyją we własnym świecie, z własnymi poglądami i o własnych wartościach. Człowiek jest ponoć stworzeniem społecznym? Gdzie tu sens odosobnienia? Pewnych rzeczy nie zrozumiem nigdy...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ