Tyle świeżości, miłości i szacunku nabrałem podczas Przystanku Woodstock, że zasadniczo mógłbym już rzygać tęczą:] Nie powtarzalny klimat, ponad 750tys. ludzi i wzajemna tolerancja. Będąc tam czujesz się jak w rodzinie, jednej wielkiej rodzinie, która zrobi dla Ciebie wszystko. Mając w głowie tylko wspomnienia z tego tygodnia wracam to nurtu rzeczywistości spełniony i pełen miłości:]
wielka wojna mniejszości czyli o sobie samym
Komentarze
Prześlij komentarz