Przejdź do głównej zawartości

Jak dzieci skompani w jesiennej pomarańczy umykamy przed smutkiem tworząc kształty z opadłych kasztanów. Wtykając zapałki zmieniamy rzeczywistość układając ją we własny wzór. Mając do wyboru opadłe liście i tor wyścigowy dla kropli deszczu wybieramy spokój i jego wyblakłe kolory. Niechcąc mieszać się w to co dzieje się na zewnątrz zamykamy swoje wnętrza. Szukając ciepła wpadamy w pułapkę jak ćma, rzucając się w totalną beznadzieję z okrzykiem "przecież mi też się należy"... melancholia krąży w powietrzu wiesz o tym...

Komentarze

  1. jakbym siebie widziała w tych słowach..

    OdpowiedzUsuń
  2. Oddychamy przecież tym samym powietrzem, nasyca nas ten sam rodzaj energii, stajemy się podatni na rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ