Przejdź do głównej zawartości

Portfel chudnie w oczach a ja?...

Na przekór własnym doświadczeniom i z uśmiechem na ustach odwiedziłem dziś Panią dietetyk celem zrzucenia jakże to skrupulatnie zbieranego tłuszczyku. Mając nadzieję choć na małe ustępstwa doczekałem się ciekawej sumki przy wyjściu gdy zakupiłem suplementy zalecane przez ową niewiastę. Cóż licząc na fakt, że moja przyszła niedoszła żona pomoże mi w trakcie tej jakże desperackiej akcji, oczekuję dnia jutrzejszego gdzie plan dietetyczny się zacznie. Dla nieświadomych dieta nie jest zabójcza choć ma swoje minusy, w sumie to jeden minus gdzie alkohol ustępuje miejsca wodzie i cały misterny plan weekendowy idzie w pizdu. Reasumując fakty można by powiedzieć, że dieta jest dla bogatych ludzi, którzy nie mają co robić wieczorami i gotują sobie obiady na dzień następny. Myśląc o jakże nie przyjemnym planie żywieniowym planuję dziś piwko jedno może dziesięć, bo jakoś trzeba się pożegnać:]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ