Przejdź do głównej zawartości

Dla P. Basi...

Zawirowania w temacie humorów i nastrojów niepokojąco drażnią publikę. Mając na celu dobro mej psychiki oznajmiam jasno i klarownie, iż świat w około będący nastraja mnie tylko tymczasowo. Zerkając przed siebie widzę szczęście, choć optymistą nie jestem. Wiem tyle, że ciężka praca prowadzi do sukcesu a cel stawiamy sobie sami. Mówiąc o wenie zapominamy o jej natchnieniu, szarpiąc za strunę smutku - pobudzamy brzmienie miłości. W około nas bawi się ziemia, w około nas muzyka gra, w około nas pełno jest ludzi, w około nas przestaje istnieć czas.

Komentarze

  1. Zawirowania w temacie humorów i nastrojów nie drażnią, raczej niepokoją życzliwą publikę. Mając na uwadze dobro Twojej psychiki proponuję test.
    Stań na szczycie skoczni, skąd dobrze będziesz widział wielobarwny świat i skocz, a kiedy wylądujesz oceń wszystkie elementy skoku barwami, odrzucając ( jak w konkursie narciarskim ) skrajne oceny, zobaczysz wtedy wenę poganiającą natchnienie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czymże jest przestrzeń barw między czernią a bielą, którą widzimy na końcu i na początku? Chwile ulotne, smak kawy, zapach bzu, dotyk wiatru. Gdzieś pomiędzy dobrem i złem tkwią smaczki opisywane słowami; choć nie zapamiętane dodają tęczy barw. Delektowanie się chwilą czyni nas szczęśliwymi. Ktoś mądry napisał kiedyś: "Jestem szczęśliwy codziennie, 10 minut w przeciągu każdego dnia".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zachowujcie się z wzajemnością..

Dobro człowieka nie powinno opierać się o wszystko co powie czy zrobi lecz również o słowa nie wypowiedziane. Sytuacje, w których wstrzymał się od głosu, stłumił w sobie wewnętrzne zło i nie zrobił całkowicie nic wtedy gdy zwykły człowiek by pękł. Niczym brzeg lądu, o który uderzają fale - za każdym razem zostaje coraz mniej. Szanujcie drugiego człowieka i zachowujcie się z wzajemnością..

Szemrzą słowa...

Zbiór myśli, cudownie otwartych źrenic, jak deszczu wagony mkną ku wichru tortury. I tęsknią za suchą wodą, jutro odejdą gdy świat się uśmiechnie do Ciebie. Toczą swe słowa namiętnie jak kat, który rozpościera sieci wulgaryzmów i warg. Czerwieni się strach, łapczywie pijący opowieści spod poduszek niewiast płaczących i użala się nad losem chmur co znikają za rogiem jak to one tylko potrafią. I wstanie dzień ponownie lecz wcale gdy zanucą mu pieśń powrotną jak marsz. Cudowne będzie popatrzeć jak stykają się on i ona, wiersz i cud oka, maleńka iskra co krzyczeć nie woła. Miłość miotać się będzie w popędzie i wcale. Szemrzą słowa...