Przejdź do głównej zawartości

6. Cuda...

Z początku nie zauważyłem tego faktu, bo czymże jest zmniejszenie się bólu ale schodząca opuchlizna spod oczu pozwoliła mi spojrzeć na ten fakt z innego punktu widzenia. Dusza wyrównywała poziom lat, które miałem z tym co mam teraz.
Tydzień temu poruszyłem palcem u stopy a dziś mogę poruszyć już całą nogą. Nie wyobrażacie sobie zdziwienia lekarza gdy usłyszał ode mnie pierwsze zdanie: "Doktorze, już mnie nie boli". Efekt był ciekawszy gdy odpięto mnie od cewnika i w końcu te sprawy mogłem załatwiać tak jak się powinno. Z dnia na dzień czułem się żywszy, wczoraj przyszedł złoty czas gdy mogłem sam się umyć pod szpitalnym prysznicem. Słyszałem jak szeptają o cudzie, słyszeć - cudowne uczucie. Tak więc wszystko wraca do normy może za tydzień będę gotów do drogi. Jeszcze wiele przede mną ale wiem jedno - nie chce się zestarzeć...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ