Przejdź do głównej zawartości

Sen...

W głębi czułem strach, podążając drogą, która nie wiadomo jaki miała mieć koniec. Napędzany adrenaliną skoczyłem w przepaść nie patrząc w dół. Konsekwencje nie miały znaczenia; ostatni odruch człowieka, który umierał emocjonalnie. Ożyłem, znalazłem sens, trwam w tęczy pozostawionej przez  deszcz twych uśmiechów. Szepty drapią czule za uchem. Wiara unosi się i opada wraz z twym oddechem. Czuję spokój bo wiem, że jutro też jest dzień; dzień, który odlicza godziny do sennego marzenia...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ