Przejdź do głównej zawartości

5. Nie ma jutra...

Z natury było to proste zadania, włamać się do ich fabryki wykraść schematy i się ulotnić. Wszystko grało do momentu, w którym zrobiło się nie miłosiernie gorąco. Gilbert był w połowie słowa gdy przyłożono lufę do jego skroni i w przeciągu ułamka sekundy pozostały po nim tylko zawirowania powietrza. Odwaga tak nazwano moje tchórzostwo, bo co innego mogłem zrobić.
Widziałem jak jeden towarzysz po drugim znikał w otchłani, więc w przypływie krwi do mózgu zacząłem używać swoich przeszczepów aby znaleźć się jak najdalej z tamtego miejsca. Myślę, że czarnoskórzy maratończycy na dopingu nie mieli nigdy tak wspaniałego wyniku jak ja przebiegając 2 kilometry do samochodu. Reszta wydarzyła się w przeciągu doby choć dla mnie było to może 15 minut. Schematy, materiały, budowa i tak zwany "ochotnik". Pamiętam tą chwilę jak z obrazka. Wchodząc do tej klatki opierałem się jakby był w niej dziki zwierz. Miałem spocone dłonie jak na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej a serce dudniło lepiej niż po dobrym seksie. Wiedziałem tylko jedno, nie ma jutra. Efekt był podobny do heroiny, bolesny strzał, później przypływ endorfin i chwila wytchnienia w świecie różowych kucyków. Nie o było się niestety bez efektu zejścia. Gdy otworzyłem oczy czułem palący ból w kościach jakby ktoś chciał je wykręcić na drugą stronę, smak krwi w ustach rekompensował nie świeży oddech i smak kapcia. Chcąc zaczerpnąć powietrza czułem, że się duszę coś jakby nie było tlenu w tym co wdycham. Na koniec powróciła świadomość i spojrzenie na ten nędzny świat. Przykuty do łóżka, zacząłem myśleć...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Braki...

Lato... Człowiek zamiast odpoczywać i pływać w Słońcu haruje jak dziki wół, sesja, praca i gorąco. W między czasie wizja na pisanie pracy inżynierskiej. Stosunkowo dziwne będą przyszłe miesiące. Ciekaw jestem jak się sytuacja rozwinie. Mój umysł leży pod ścianą i płacze, gorąco wypłukuje resztki sił. Mam usilne wrażenie, że ktoś celowo wymyślił pisanie egzaminów tuż obok poczynań z inżynierką. Czekam na chęci, "może sen przyjdzie".

"Taka miłość jest jedna"

Moja odpowiedź na Walentynki? Przespałem. Świetna okoliczność dla ludzi mających drugą połówkę. Osobiście mi te święto nie przeszkadza, choć wywołuje nie potrzebną presję posiadania kogoś obok. Miliony serduszek, kupidynów, ogrom czerwieni itp. Dziś natomiast wstałem z piosenką na ustach, która jednak bezpośrednio wiąże się z tym świętem. Posłuchajcie sami  http://www.youtube.com/watch?v=OnYQvxrNTUQ