Mentalność mieszanki różnych gatunków ludzi wychodzących się "pobawić" jest dramatyczna.
Poczynając od "Milf'ów" za wszelką cenę szukających pocieszenia w ramionach młodziaków, poprzez panny ukrywające się pod okładem z pudru i wszelkiego rodzaju malowideł, które mają skromną nadzieję, że te same młode osoby w stanie upojenia po prostu nie zauważą tego faktu i dalej młode bo jeszcze przed 18tką persony pokazujące ile to nie mogą wypić i jakie to silne nie są, przeskakując na wszystkie te osoby, które uważają się za święte krowy i same wybierają sobie towarzystwo do zabawy, bo przecież wcale nie jest to zabawa wspólna i mająca na celu świętną imprezę i czarujący klimat. Kończąc na tych wszystkich statystach, którzy wychodzą do "klubu" popatrzeć jak inni dobrze się bawią... Żałosne zastąpienie wszelkiego rodzaju potupajek i dancingów. Ciężko się wpasować, inne czasy, inni ludzie, inne cele. Termin dobra zabawa stracił na znaczeniu. Gdyby nie towarzystwo można byłoby po prostu nie wychodzić...
Poczynając od "Milf'ów" za wszelką cenę szukających pocieszenia w ramionach młodziaków, poprzez panny ukrywające się pod okładem z pudru i wszelkiego rodzaju malowideł, które mają skromną nadzieję, że te same młode osoby w stanie upojenia po prostu nie zauważą tego faktu i dalej młode bo jeszcze przed 18tką persony pokazujące ile to nie mogą wypić i jakie to silne nie są, przeskakując na wszystkie te osoby, które uważają się za święte krowy i same wybierają sobie towarzystwo do zabawy, bo przecież wcale nie jest to zabawa wspólna i mająca na celu świętną imprezę i czarujący klimat. Kończąc na tych wszystkich statystach, którzy wychodzą do "klubu" popatrzeć jak inni dobrze się bawią... Żałosne zastąpienie wszelkiego rodzaju potupajek i dancingów. Ciężko się wpasować, inne czasy, inni ludzie, inne cele. Termin dobra zabawa stracił na znaczeniu. Gdyby nie towarzystwo można byłoby po prostu nie wychodzić...
Komentarze
Prześlij komentarz