Palcami muskając szybę szukam zrozumienia, myślami błądzę po pustych alejkach. Słyszę śmiech za ścianą mieszany z łzami. Na końcu języka czuje smak porażki i gorycz rozpaczy. Oczami tonę w nadchodzącej mgle, wiem że to już koniec. Księżyc wyznacza kres dnia, leże spokojnie czekając na sen... może sen przyjdzie...
wielka wojna mniejszości czyli o sobie samym
Komentarze
Prześlij komentarz