Bezwzględna rzeczywistość narzuciła wrzesień na kark. Dziwny jest fakt, że nie czuję z tego powodu smutku. Panuje jakaś taka znieczulica. Jeszcze tylko tydzień i wszystko będzie się toczyło troszkę inaczej. Wreszcie odpocznę od zgiełku miasta i codziennych problemów. Woodstock'u przybywam;)
Jest takie miejsce do którego zawsze uciekam piasek pod butami, szum wody... na jednej z dzikich plaż... nie zależnie jak zły bym był tu jest mi raźniej
I na każdym kroku czai się ten niedobry sen. Śmiech pozbawiony celu, łzy leniwe bez powodu i życie smakujące błotem. Nic nie jest tak jak kiedyś, choć milczenie jest złotem a ludzie zawsze kłamią. Nabieram nowych warstw do swych idei, choć dalej nie wiem czego chce...