Wieczorową porą świat skapujących kropli zadowala i głaszcze ciepłem. Jakże miło jest tańczyć w relaksujących pocałunkach wody. Choć oddech stawiany coraz rzadziej chybocze się na wietrze, przyjemność spływa falami. W bezkresie tej muzyki muskają się zapachy, toczą walkę gąbki i strumienie wody. Chodź przyjemność to prawdziwa kończyć waśń tą czas przychodzi. Zimny haust powietrza złapać w płuca, otoczyć się miłością z wełny i człapać do łóżka. Zregenerowany i szczęśliwy...kłaść już się zaczynam.
wielka wojna mniejszości czyli o sobie samym